Tuż przed Świętami zaczął się gorący okres wyprzedaży z sezonu zimowego. Patrząc przez okno w oddali widzę parking dosyć dużego i popularnego na Śląsku i Zagłębiu centrum handlowego. Mimo niesprzyjającej aury cały zastawiony jest samochodami, to znaczy, że ludzie bardzo intensywnie korzystają z nadarzających się okazji. Tylko czy na pewno są to okazję? Chciałabym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami na ten temat. Sama bardzo lubię kupować na wyprzedażach, bo nie lubię przepłacać za rzeczy, które czasami nie są warte ceny wyjściowej. Często zastanawiałam się ile w cenie to marka i opakowanie a ile to rzeczywista wartość produktu (projekt, materiał, wykonanie). Jedno jest pewne, często cena na wyprzedaży, to właśnie właściwa cena danego produktu, bez strat dla sprzedającego.
Nasze polskie wyprzedaże nie są tak ekstremalne jak np. w USA, gdzie jest bardzo dużo fajnych outletów z ubraniami np.TJ Maxx (nasz TK Maxx) czy też Ross, Marshalls oraz wiele innych. Można w nich znaleźć naprawdę markowe rzeczy w atrakcyjnych cenach a jeszcze często przy kasie dostajemy dodatkowy upust np. bo dana rzecz jest ostatnia na stanie - bez pytania i upominania się o zniżkę (cudowne jak wiele razy byłam tym zaskoczona przy płaceniu!). Z tamtych czasów mam jeszcze kilka torebek, pasków, super dużą torbę podróżną i wiele innych fajnych rzeczy. Ach marzy się znowu taka podroż :-)
W naszym kraju niestety jest trochę inaczej. Nie dajmy się złapać na slogan 50%, 70 % upustu i bądźmy uważni. Z racji zawodu i zainteresowań, często znam asortyment i kolekcje w sklepach z ubraniami, mam więc porównanie.
Po pierwsze, czasami cena wcale nie zmienia się w trakcie ogłoszenia wyprzedaży, dotyczy to głównie outletów, trzeba uważać np. podczas nocy wyprzedaży.
Po drugie, wyprzedaż w Polskich sklepach rzadko dotyczy całego asortymentu, sprawdzajmy metki, taki towar zawsze jest opisany (albo powinien być).
Po trzecie sklepy kombinują i mieszają nowe kolekcje (nie przecenione) ze starymi (przecenionymi) i przy kasie możemy być niemiło zaskoczeni.
Po czwarte, towar przeceniony często jest uszkodzony i nie podlega zwrotowi.
Po piąte, najcześciej zostają nietypowe rozmiary, albo bardzo małe albo te większe (koleżanka pracująca w sklepie opowiada mi często, jak to w szale zakupowym Panie kupują nie ten rozmiar co trzeba, bo tanio - potem i tak te rzeczy zalegają w szafie)
Po szóste, jeżeli jest bardzo dużo egzemplarzy tej samej rzeczy na wyprzedaży, to może być z nią coś nie tak np. jest źle skrojona.
W sieciówkach, gdzie kolekcje szybko się zmieniają, jest to trochę łatwiejsze do opanowania, bo tam chcą pozbyć się starego zalegającego towaru i bardziej im się opłaca sprzedać go ze zniżka, niż go przechowywać w magazynach. Z tym, że serie są krótkie i to co bardzo się nam podoba, może być już wyprzedane.
Mimo tych mankamentów bardzo lubię znaleźć coś na wyprzedaży. Szczególnie jeżeli jest to rzecz, która od dawna mi się podobała. Nawołuję tylko do zachowania rozsądku i nie kupowania kolejnej bluzeczki lub pary spodni bo tanie. Wydaje mi się też, że warto kupować rzeczy upatrzone, które wyjściowo są dużo droższe jak: buty, torebki, płaszcze, perfumy. Sprawdzajmy skład ubrań, jeżeli wykonane są, ze szlachetnych materiałów jak np. jedwab, czysta bawełna, wełna i na dodatek maja super cenę, to na pewno jest okazja. Będziemy mieć satysfakcje, że zaoszczędziliśmy a rzeczy posłużą nam na długo.
Życzę miłych zakupów, a jeżeli łapiecie się państwo, że ciągle popełniacie zakupowe błędy, może pora udać się na nie z profesjonalistą :-).
Pozdrawiam
Agnieszka Bączek